niedziela, 26 stycznia 2014

Walka z cellulitem- Bańki chińskie

Witajcie!

Na wstępie pragnę napisać, że nie jestem ekspertem w owej dziedzinie. To co Wam przedstawię jest oparte na wiedzy zaczerpniętej z internetu, rozmowy z kosmetyczką oraz testów na własnym ciele.
Po zdobycie większej ilości informacji zachęcam do przeprowadzenia rozmowy z fizjoterapeutą. 

Jeżeli jesteście ze mną od dłuższego czasu i regularnie czytacie moje posty, to wiecie, że kiedyś miałam mały problem z nadwagą. Będąc na "mojej diecie" schudłam 10 kg. Obecnie noszę rozmiar S, więc jestem postrzegana za osobę hmm...może nie chudą, ale "normalnego" rozmiaru. Mimo to cały czas borykam się z cellulitem na udach, pośladkach i boczkach. To nie pozwala mi z powodzeniem ubrać stroju kąpielowego, dlatego też szukałam odpowiedniej dla siebie metody walki z nim. A, że jestem osobą, która lubi wyzwania i niebanalne rzeczy wybrałam sposób na "Bańki chińskie".

Ten post powstaje głównie po to, by motywować i podtrzymać mnie w postanowieniu, że regularnie będę wykonywać masaż owym (można to nazwać) gadżetem.
Już kiedyś stosowałam tą metodę, jednakże lenistwo wzięło górę. W tym roku za cel postawiłam sobie jędrne, gładkie i smukłe nogi oraz pośladki.
 Po ukończeniu każdej serii, będę zdawać Wam relacje o efektach oraz uwzględnię wady i zalety wykonywania tego zabiegu kosmetycznego.

W jakim celu stosuję się bańki chińskie? Ich przeznaczenie jest wszechstronne. Możemy nimi wykonać masaż relaksacyjny, zdrowotny jak i antycellulitowy. Ten ostatni polega na zassaniu przez bańkę naszą skórę, a wraz z wykonywaniem kolistych ruchów powoduje rozbicie tkanki tłuszczowej, co wiąże się z redukcją cellulitu. Powoduje również pozbycie się niepotrzebnych produktów przemiany materii oraz toksyn.


Jedną z najważniejszych czynności zanim rozpoczniemy wykonywać zabieg jest zapoznanie się z listą przeciwwskazań.
Masaż nie powinien być wykonywany w okolicach łydek, nerek, łopatek oraz biustu. Nie jest wskazany kobietom w ciąży, a także podczas menstruacji.
Innymi przeciwwskazaniami są:
  • nowotwory,
  • gruźlica,
  • wysiękowe zapalenie stawów,
  • gorączka,
  • zmiany skórne,
  • uszkodzenia naskórka.
  • żylaki,
  • siniaki (do 24h po "wylewie" podskórnym)
Gdzie można wykonywać masaż?  Masaż można wykonywać na udach ( z tyłu i z przodu), na pośladkach, boczkach i brzuchu. (Ja jednak, w celu bezpieczeństwa wykonuję tylko na udach z tyłu, pośladkach oraz boczkach.)
Jak się okazuje zabieg ten możemy wykonać same w domu! Nie musimy wybierać się do kosmetyczki i płacić za to od 40 do 60 zł (w tej granicy waha się cena za jeden zabieg).
A więc gdzie możemy je dostać?? Bańki chińskie dostępne są w aptekach, na allegro i innych tego typu stronach internetowych. Ja swoje zamówiłam na allegro za 16 zł. W opakowaniu dostajemy cztery gumowe bańki rożnych wielkości. (Od samego początku stosuję tą druga od lewej) :).



Jak stosować? Tu obejmuje pojęcie seria. Na każdą serię przypada od 8 do 10 zabiegów. Masaż należy wykonywać co drugi dzień. Oczywiście za każdym razem uwzględniając przeciwwskazania!!! Wypadki chodzą po ludziach, dlatego jeśli w dzień zabiegu nabijemy sobie siniaka, skaleczymy się itd. to na prawdę nic się nie stanie jeśli wykonamy go dzień później. Jeżeli chcecie powtórzyć serię to przerwa pomiędzy nimi powinna wynosić minimum 7 dni.

Jak wykonać masaż? Na samym początku należy przygotować dane miejsce poprzez masaż (palcami) lub po prostu na chwileczkę wejść pod prysznic i na zmianę raz ciepłą, raz zimną wodą płukać załóżmy na to uda, w celu poprawienia krążenia krwi.
Taki masaż przygotowawczy w moim przypadku trwa minimum 5 minut na każdą nogę. 
Następnie obowiązkowo sięgamy po oliwkę! Dobrze natłuszczamy nasze uda, boczki, pośladki, ponieważ tylko wtedy bańka będzie dobrze sunąć po naszym ciele. Do tego celu używam oliwki do masażu antycellulitowego z Ziaji. Kupiłam ja w Rossmannie za 16 zł/500ml. Oczywiście może to być jakakolwiek oliwka dla dzieci. Ja jednak dla lepszego efektu wybrałam tę.


Kolejno do bańki nalewamy trochę oliwki i smarujemy również jej brzeg. Zasysamy ją obok kolana z zewnątrz i zaczynamy wykonywać koliste ruchy kierując się od dołu ku górze, natomiast wracamy w dół po zewnętrznej stronie uda. Zabieg powinien trwać od 10 do kilkunastu minut na jedną stronę! (w moim przypadku jest to 15 minut, czyli pół godziny na masaż obu stron).
W miarę wykonywania zabiegu noga (udo, pośladek) rozgrzewa się=robi się czerwona. Miejscami mogą też pojawić się siniaki oraz czerwone krostki, które zazwyczaj szybko znikają.

Czy masaż ten boli? Tak ;/. Na samym początku nawet bardzo. Ból zależy również od tego jak mocno zassiemy bańkę na skórze. Jednak jest dobra wiadomość- ból w raz z kolejnymi zabiegami się zmniejsza :).


Pokładam w tym wielkie nadzieje :). Jak już wspomniałam wcześniej, kiedyś wykonywałam ten masaż i zaskakujące efekty były widoczne już po piątym zabiegu!
Mam w planach wykonać minimum 2 serie. Oczywiście o ile dotrwam :D. Między czasie jak dotąd, będę regularnie ćwiczyć. Nie mogę się doczekać efektów!
Życzcie mi powodzenia! :P

Słyszałyście o tym sposobie walki z cellulitem? A może go stosujecie albo stosowałyście?? Koniecznie piszcie o tym w komentarzach. Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania! :)


Ciniax03 

środa, 22 stycznia 2014

Zdobycze

Dobry wieczór! 

Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku :). Pewnie niektóre z Was już teraz cieszą się feriami i czerpią z odpoczynku tyle lenistwa ile tylko można! Ja jeszcze chwilę muszę na ten czas poczekać :). Jutro ostatni stresujący dzień w szkole...myślę, że z ocenami na półrocze wypadnę całkiem nieźle :] ale w tym poście nie o tym mowa :P.
Chciałabym się z Wami podzielić moimi "zdobyczami" w dosłownym znaczeniu tego słowa. Kosmetyki Balea, Alverde nie są dostępne w Polsce. Mogą Nam wpaść w ręce po przez drogę internetową, bądź osobiste odwiedzenie niemieckiej drogerii dm. Ja ich nie zdobyłam ani tak, ani tak :P. Mam siostrę w Niemczech i to ona zakupiła mi kilka produktów. Nie są to Bóg wie jakie kosmetyki...jestem na etapie kończenia zapasów lecz zdecydowałam, że takie male do codziennej pielęgnacji nowości się przydadzą.


1. Alverde, Beauty&Fruit 3in1 reinigungsschaum- jest to nic innego jak pianka do mycia twarzy LIMETKA&JABŁKO. Łączy w sobie trzy funkcje w jednym: 1. delikatne i dokładne oczyszczenie skóry normalnej i mieszanej, 2. demakijaż, 3. tonizuje skórę. 
Używam jej już od jakiegoś tygodnia i muszę przyznać, że nawet z wodoodpornym makijażem radzi sobie świetnie :] ale to na razie tyle w tym temacie :). Na szczegółową recenzję jeszcze za wcześnie :).
Dla zainteresowanych skład: aqua, alcohol*, coco-glucoside, sodium coco-sulfate, glycerin, malus domestica fruit wather, glyceryl oleate, citrus aurantifolia fruit extract, citric acid, tocopherol, hydrogenated palm glycerides citrate, parfum**, limonene**, citral**, linalool**
Możemy ją dostać w niemieckiej drogerii dm za ok. 3E/150ml.

2,3,4 Balea-żele pod prysznic o bardzo świeżych, nienachalnych nutach zapachowych. Miałam już kilka żeli z tej firmy i sądzę, że są to produkty jak najbardziej warte uwagi :). Ich cena jest śmieszna w stosunku do jakości. Bardzo dobrze się pienią, są wydajne i przede wszystkim nie przesuszają skóry. Cena to ok.60centów/300ml. Naprawdę polecam :).

Teraz przyszedł czas na kosmetyk, za którym chodziłam już od jakiegoś czasu. "Przeczesałam" 4 drogerie Rossmann w poszukiwaniu tego produktu, aż w końcu znalazłam go w małym niepozornym Rossmannie, gdzie myślałam, że go na pewno nie będzie :D (jednak to prawda, że pozory mylą :D).
Mam tu na myśli Błoto z Morza Martwego WHITE FLOWER'S.

Zapłaciłam za nie na promocji ok. 15zł/500g. Cena standardowa to ok. 21 zł.
Skład: Maris Limus (100% Błoto z Morza Martwego).


Nie wiem czy jego promocja jeszcze trwa. Zobaczymy jak się sprawdzi. Dziś pierwsze użycie. Zapowiada się obiecująco.
Od producenta:

To już wszystko z czym chciałam się dziś z Wami podzielić :).

Testowałyście już to błotko albo piankę do mycia twarzy Alverde??

Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy 

Ciniax03

środa, 8 stycznia 2014

Na pomoc suchym dłoniom

Witajcie Kochani!

W przedostatnim poście pisałam Wam, że moja skóra bardzo się odwodniła. Na całym ciele odczuwałam ogromny dyskomfort, uczucie ściągnięcia, miejscami występowały zaczerwienienia, suche skórki itd. Jednak najbardziej w tym okresie ucierpiały moje dłonie.
Częste noszenie rękawiczek, wystawianie dłoni na zewnątrz, ciągła zmiana temperatury i wilgotności powietrza, mycie rąk "szkolnym" mydłem spowodowało, że stały się szare, bardzo przesuszone, aż do tego stopnia, że skóra między palcami popękała i miejscami lała się krew. Nigdy w życiu tak nie miałam! Byłam przerażona!
W końcu pomyślałam sobie, że trzeba coś z tym zrobić. Zaczęłam od peelingu. W moim przypadku był to peeling kawowy.


1 płaska łyżeczka kawy mielonej,
1 łyżeczka przegotowanej/mineralnej wody,
naczynie, w którym sporządzimy nasz peeling.

Taka ilość spokojnie wystarcza na obie dłonie :).
Konsystencja powinna wyglądać tak: nie za rzadki, nie za suchy :]. Chodzi o to, żeby nie przelewał się przez palce.
Celem peelingu jest usunięcie szarego, martwego naskórka przez co preparaty nawilżające będą się lepiej wchłaniały oraz ogólnie ma za zadanie wygładzić naszą skórę.

Po zmyciu peelingu i osuszeniu dłoni biorę się za przygotowanie "maseczki" :). W tym celu wykorzystuję:

1 łyżeczka miodu,
3 pompki olejku Alterra LIMETKA&OLIWKI, o którym pisałam tutaj,
1 rybeńka Gal Dermogal A+E (wkrótce recenzja :]).
Wszystkie składniki mieszam ze sobą i nakładam na dłonie na 15 minut.
Polecam tak przygotowaną maseczkę postawić na chwilę na ciepłym grzejniku, by miód mógł się troszkę rozpuścić. Można również podgrzać ją na kuchence, jednak trzeba bardzo pilnować, żeby nie przesadzić :D, ponieważ miód w wysokiej temperaturze traci swoje dobroczynne właściwości.

Po nałożeniu maseczki ubieram na dłonie zwykłe woreczki śniadaniowe (żeby nie pobrudzić otoczenia :]).
Gdy minie 15 minut ściągam woreczki i myje dłonie (samą!) ciepłą wodą, lekko osuszam.
I właśnie tu pojawia się efekt WOW! Dłonie są gładkie, miękkie i nawilżone!
Dodatkowo codziennie stosuję:


Dla lepszego efektu na noc nakładam maść ochronną z witaminą A, o której pisałam tutaj. Niesamowita, wielofunkcyjna maść, która idealnie nawilża, łagodzi podrażnienia oraz przyspiesza regenerację naskórka.

W dzień czy jestem w domu, czy w szkole stosuję na przemian jeden z tych kremów do rąk. 
Pierwszy to krem do rąk Balea z 5% mocznikiem. Fenomenalny krem! Świetnie nawilża, dodaje dłoniom blasku, nie pozostawia uczucia "plastikowych dłoni", jedyne co, to mógłby się troszkę szybciej wchłaniać, przepięknie pachnie! Konsystencja jest dość wodnista, dlatego jest bardzo wydajny. Dostępny wyłącznie w niemieckich drogeriach dm ale w internecie z pewnością można go znaleźć :].
Dla zainteresowanych skład:

Drugi krem to Evree, handcare. regenerujący krem do rąk do bardzo suchej i podrażnionej skóry. Również bardzo dobry kosmetyk. Szybko się wchłania, nie pozostawia uczucia "plastikowych dłoni", a "pudrowych dłoni" :), jak dla mnie pachnie bananem :D.Jego konsystencja jest dość zbita przez co nie jest tak wydajny. Dostaniemy go w drogeriach takich jak: Rossmann, Hebe, Natura i z pewnością w osiedlowych drogeriach. Cena to ok 6 zł.
Dla zainteresowanych skład
 i opis kremu :).

I tak oto poradziłam sobie z suchymi i popękanymi dłońmi. Mam nadzieję, że ten dramat już nigdy nie będzie mnie dotyczył...
Peeling oraz maseczkę wykonuję raz w tygodniu, a krem nakładam po każdym myciu rąk:). Teraz już nie wiem co to znaczy mieć przesuszone i piekące dłonie!

A Wy jak sobie radzicie z suchymi i podrażnionymi dłońmi? Chętnie przetestuję inne sposoby/kosmetyki przydatne w walce o piękne dłonie.

Miłego wieczoru Gwiazdki :*
Pozdrawiam

Justyna