Cześć!
Do napisania tego posta zainspirował mnie artykuł z czasopisma Women's Health "Biust pod ochroną".
Women's Health jest to dwumiesięcznik, który stosunkowo niedawno wyszedł na polski rynek. Jak do tej pory liczy zaledwie trzy egzemplarze, w których możemy znaleźć porady dotyczące zdrowia, urody, sportu oraz wiele innych ciekawostek z życia wziętych.
Jest również dostępne wydanie Men's Health, dla panów ;].
Link do strony internetowej podaję tutaj.
Czym zainspirował mnie ten artykuł??
Jestem osobą, która od zawsze walczy z dodatkowymi kilogramami. Dopiero na przełomie 1/2 klasy technikum (wakacje) udało mi się schudnąć i osiągnąć wagę 50 kg! czyli tyle ile chciałam :). Mam 158 cm wzrostu, więc jest to waga jak najbardziej odpowiednia dla mnie.
Pewnego dnia, gdy siedziałam przed komputerem nagle przykułam wielką uwagę na swoje grube uda i zwisający brzuch...Powiedziałam wtedy "O nie!! Koniec z tym! Nie będę dłużej wyglądać jak pasztet!" i oczywiście wpadłam w ryk... Tendencje do przybierania na wadze odziedziczyłam w genach po mamusi. Szerokie biodra, grube uda, brzuszek, boczki, jak ja tego nienawidziłam! Postanowiłam wtedy, że od następnego dnia biorę się za siebie. Teraz wiem, że to co wtedy robiłam nie było mądre i gdybym musiała walczyć z kilogramami na nowo, to z pewnością zrobiłabym inaczej ale, że wtedy byłam tak bardzo sfrustrowana tym jak wyglądam, to drastycznie ograniczyłam ilość spożywanych posiłków. Jadałam 3 razy dziennie po odrobinie;/( jadłam wszystko poza słodyczami), całkowicie odstawiłam słodycze. Jedyną słodkością była posłodzona herbata i od czasu do czasu jabłko czy też inny owoc.
Za jakiś czas wprowadziłam do swojej diety ćwiczenia i słuchajcie to było najlepsze co mogłam dla siebie zrobić!!!
Na początek wymyśliłam jakieś swoje ćwiczenia i wykonywałam je regularnie. Zajmowały mi ok. 20 min. Ale po doczytaniu, że powinno się ćwiczyć minimum 30 minut (bo dopiero wtedy organizm zaczyna spalać tkankę tłuszczową) zaczęłam szukać jakiegoś fajnego programu treningowego, dłuższego i żeby dawał KOPA!
Tak też trafiłam na Ewę Chodakowską i od tamtej pory jestem uzależniona od ćwiczeń! dlatego ten artykuł tak bardzo mnie zainteresował i spowodował, że jestem z siebie dumna! Ćwicząc przyczyniam się nie tylko do spalania kalorii ale także zmniejszam ryzyko zachorowania na raka piersi!
(Moja waga stoi w jednym miejscu od ponad roku. W sumie straciłam 10 kg. Od czasu do czasu jak mam ochotę na batona to go po prostu jem. Nie przesadzam już z marnym jedzeniem. Ćwiczę to muszę mieć energię! i mięśnie też muszą mieć z czego się zbudować!)
Otóż okazuje się, że (jak podaje WH) ćwiczenie przez ok. 3h tygodniowo zmniejsza ryzyko zachorowania od 20 do 30%! Aktywność fizyczna ma działanie przeciwzapalne, obniża poziom glukozy i insuliny we krwi oraz "stężenie estrogenu co jest korzystne, gdy masz go za dużo".
"Im bardziej się zmęczysz, tym lepiej jesteś chroniona"!
Trening = Fit ciało + ZDROWIE!
W artykule tym są również zawarte inne porady dotyczące ochrony przed rakiem piersi m.in. co jeść, a czego się wyzbyć w swoim jadłospisie, kupuj świadomie (jedzenie bez chemii), rozmowa z osobnikami rodziny, utrzymywanie stałej wagi oraz ograniczenie stresu.
W pierwszej klasie technikum na lekcjach toksykologii braliśmy m.in. przyczyny chorób nowotworowych.
Przytoczę teraz kilka najważniejszych kancerogenów:
1. Czynniki chemiczne:
- benzen (węglowodory aromatyczne)
- pochodne benzenu (fenole)
- rtęć, ołów, kadm, chrom, nikiel, azbest
- sadza, smoła
- oleje mineralne
- chlorek winylu
- dym papierosowy
- estrogeny
- nadmiar witamin
- konserwanty ( zawarte w żywności)
- niektóre leki
- promieniowanie jonizujące (rentgena, radu i innych izotopów promieniotwórczych)
- promieniowanie nadfioletowe ( Słońce, lampy kwarcowe)
- wirusy np. przewlekłego zapalenia wątroby typu b
- wirus opryszczki narządów (HVP) rodnych
- HIV
- uwarunkowania genetyczne
- niewłaściwe nawyki żywieniowe (pokarmy wędzone, marynowane, grillowane, smażone)
- nawyki seksualne
- stres
To już wszystko co przyszło mi do głowy.
Pozostaje mi prosić Was, abyście podczas swojej diety jadły NORMALNIE!!! nie tak jak ja! I zaczęły się ruszać!
Przyjemne z pożytecznym! A endorfiny dosłownie będą fruwać dookoła! ;]
Tymczasem idę czytać dalej :) z tym, że teraz z zieloną herbatką i mandarynką :D.
Spodobał się Wam tego typu post?
Życzę udanej nocy! :*
Justyna